Od Sidy
Dziś po ukończeniu nauki zielarstwa postanowiłam powiedzieć Julisowi co do niego czuję.Znaliśmy się od dawna i widać było ,że byłam dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką.Szukałam go wszędzie ,ale nigdzie go nie było i nikt nie wiedział gdzie jest. Zawiedziona już miałam wracać do jaskini gdy przypomniałam sobie o strumyku nieopodal watahy.
Nie myliłam się.Julis siedział tam i patrzył w niebo,na księżyc i gwiazdy.Podeszłam i usiadłam obok niego.
-Mamy dziś piękną noc.-powiedział nie odrywając wzroku od migoczących światełek na górze.
-Tak masz rację,dlatego tu przyszłam-skłamałam,bo bałam się mu powiedzieć.Ten tylko uśmiechnął się i spojżał się w moje oczy.Przeszyły mnie jak świderki.Piękne,złote,wyraziste świderki.
-Może i ta noc jest piękna,ale nie jest piękniejsza od ciebie-powiedział.Zarumieniłam się i polizałam go w policzek.Ten natomiast musnął moje usta swoimi ,a potem wyszeptał mi do ucha:
-Jesteś najpiękniejszą waderą w watasze. Kocham cię - jego ciepłe słowa ogrzały mi serce. Powrócił do moich ust i teraz pocałował je pewniej. Byłam szczęśliwa,że wreszcie to zrobił.Gdy już się od siebie ,,odkleiliśmy'' odparłam:
-Też cię kocham tylko bałam ci się to powiedzieć choć mam opinię tej najśmielszej-opuściłam głowę w dół.On podniósł ją łapą i uśmiechnął się.
-Nic nie szkodzi. Przewidziałem,że tu będziesz,dlatego też chcę cię spytać o coś bardzo ważnego. Znamy się na tyle dobrze że odważę się cię prosić. Nigdy nie pokocham żadnej innej,więc chciałbym abyś była moją waderą na zawsze.-to pytanie zaskoczyło mnie,ale bez wahania się zgodziłam.Czułam ,że to ten jedyny.
Tą noc spędziliśmy w jaskini razem i rano już wszyscy wiedzieli,że jesteśmy parą. Dostaliśmy oficjalne połączenie od przywódców i zaczęliśmy myśleć o założeniu rodziny.Jestem taka szczęśliwa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz