Witaj w naszej watasze! Sperant non fatalis czyli niezłomna nadzieja
GRY

piątek, 22 lutego 2013

Jego cieple slowa ogrzaly mi serce...

Od Sidy

   Dziś po ukończeniu nauki zielarstwa postanowiłam powiedzieć Julisowi co do niego czuję.Znaliśmy się od dawna i widać było ,że byłam dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką.Szukałam go wszędzie ,ale nigdzie go nie było i nikt nie wiedział gdzie jest. Zawiedziona już miałam wracać do jaskini gdy przypomniałam sobie o strumyku nieopodal watahy.
   Nie myliłam się.Julis siedział tam i patrzył w niebo,na księżyc i gwiazdy.Podeszłam i usiadłam obok niego.
-Mamy dziś piękną noc.-powiedział nie odrywając wzroku od migoczących światełek na górze.
-Tak masz rację,dlatego tu przyszłam-skłamałam,bo bałam się mu powiedzieć.Ten tylko uśmiechnął się i spojżał się w moje oczy.Przeszyły mnie jak świderki.Piękne,złote,wyraziste świderki.
-Może i ta noc jest piękna,ale nie jest piękniejsza od ciebie-powiedział.Zarumieniłam się i polizałam go w policzek.Ten natomiast musnął moje usta swoimi ,a potem wyszeptał mi do ucha:
-Jesteś najpiękniejszą waderą w watasze. Kocham cię - jego ciepłe słowa ogrzały mi serce. Powrócił do moich ust i teraz pocałował je pewniej. Byłam szczęśliwa,że wreszcie to zrobił.Gdy już się od siebie ,,odkleiliśmy'' odparłam:
-Też cię kocham tylko bałam ci się to powiedzieć choć mam opinię tej najśmielszej-opuściłam głowę w dół.On podniósł ją łapą i uśmiechnął się.
-Nic nie szkodzi. Przewidziałem,że tu będziesz,dlatego też chcę cię spytać o coś bardzo ważnego. Znamy się na tyle dobrze że odważę się cię prosić. Nigdy nie pokocham żadnej innej,więc chciałbym abyś była moją waderą na zawsze.-to pytanie zaskoczyło mnie,ale bez wahania się zgodziłam.Czułam ,że to ten jedyny.
   Tą noc spędziliśmy w jaskini razem i rano już wszyscy wiedzieli,że jesteśmy parą. Dostaliśmy oficjalne połączenie od przywódców i zaczęliśmy myśleć o założeniu rodziny.Jestem taka szczęśliwa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz